ostatnio czytałam wciągający artykuł o sporcie, o tym jak ważna jest aktywność. i o tym, że aktywni ludzie żyją dłużej, bo regularne ćwiczenia wydłużają życie.
poniżej kilka ciekawostek nt. prosportowe i prozdrowotne:
- regularne ćwiczenia niwelują ryzyko przedwczesnego zgonu aż o 50%.
- godzina spaceru tygodniowo zmniejsza ryzyko zawału serca o 34%.
- wykonywanie ćwiczeń przez 30 min rano, na czczo równa się 45 min wykonywaniu tych samych ćwiczeń w godzinach popołudniowych.
- pozytywne efekty treningów wywołuje regularny trening 3-5 razy w tygodniu.
- spacer, jogging lub ćwiczenia z ciężarkami powodują zwiększenie gęstości mineralnej kości, co może zapobiegać osteoporozie.
- a żeby tego wszystkiego było mało, to zaleca się ćwiczenia w leczeniu łagodnej depresji oraz zaburzeniach uwagi i koncentracji, często u osób żyjących szybko i intensywnie.
te wszystkie powyższe stwierdzenia utwierdzają mnie w przekonaniu, że jednak warto czasami, a nawet regularnie i systematycznie ruszyć się z miejsca i poćwiczyć. dla własnej satysfakcji i zdrowotności. żeby zrobić coś dla siebie, dla własnego organizmu, o którym tak często zapominamy...
standardowy slogan: "sport to zdrowie" - nie ma mocy motywacyjnej. i nie przekonuje mnie w swojej prostocie. owszem wszelki ruch to zdrowie, ale mimo to tak ciężko ruszyć się z krzesła.
sama wiem po sobie. najtrudniej zrobić pierwszy krok.. a potem już idzie. małymi krokami do przodu.
w moim przypadku, dopiero w wodzie, pływając, czuję się wolna i swobodna. i czasami zastanawiam się, dlaczego mimo wykupionego karnetu tak rzadko tam chodzę odpocząć. przecież robię to dla siebie!
skoro 21.12.12, w moje urodziny zaczął się nowy, lepszy świat, dlaczego nie wprowadzić w życie nowego akcentu, powiewu świeżości i relaksu. .. spróbuję już jutro :)
tak więc, podsumowując: regularne ćwiczenia wzmacniają serce, obniżają ciśnienie, spalają nadmiar tłuszczu, a przede wszystkim redukują stres i napięcia.
także: do dzieła! na pewno nie zaszkodzi, a może tylko pomóc!